Po wczorajszym sukcesie , odniesionym podczas spotkania autorskiego w Centrum Promocji Kultury Praga Południe, podczas którego udało mi się wytłumaczyć kilka rzeczy a m . inn. to, że nazwa " proza poetycka" jest nieścisła. Ten gatunek literacki, u nas uprawiany coraz częściej ,we Francji znany od 150 lat był tworzony przez takich geniuszy poezji jak Ch. Baudelaire, A Rimbaud, P. Claudel , P. Valery , Saint - John Perse (literacka nagroda nobla w 1960 r )ma od dawna swoje zasady ,nieprzestrzegane u nas, co widoczne jest chociażby w nieprecyzyjnej nazwie, nieużywaniu podziału na wersety i słabym zrytmizowaniu źle rozczłonkowanych zdań. Niekiedy za wiersze prozą uważa się u nas jakieś szkice , krótkie niefabularne opowiadanka pozbawione metafor, albo-co gorsze-normalną prozę artystyczną tworzoną przez poetów.
X X X
Jeszcze nie wiesz co zostało w przeczuciu !
Czy sowa śnieżna wzlatująca z odległych siedlisk nad łąki umorusane siąpiącym, niespodziewanie o tej porze, deszczem. Szukają ca opustoszałych komnat mysiego królestwa. Bo może zawieruszyła się jakaś istota, chora albo słaba, niezaproszona do tańca na płytach stygnących kuchni ,rozgrzanych fajerek, oddających w mroku pożyczoną wieczorem czerwień,
Czy - może - śmieszny owad nieporadnie zabłąkany w nieswoją porę roku. Gotów do zabicia jednym gestem ręki.
Nie wiesz i wierzysz w szczególną aurę szarości. Byt nie łśni tęczami, dźwiga w sobie nieskończoność jak modlitwę, którą obarczy Boga .
Znów zaczną się jałowe dysputy ,znów ten brak szacunku do milczenia: jazgot, słowo ,które unicestwia siebie A z niego chaos, nieodłączne konie nomadów, parlamenty ,ślina, step.
Cóż przeczucie, gdy pewność nie jest naszym królestwem, a jej zaprzeczenie rozchodzi się jak mgła po łąkach i pustych polach.
2.
Zmęczony strumień dogorywa, Lato! I gdyby nie wilgoć omszałych kamieni, nie rozpasanie wektorów promienia, byłby ustał .
Światło heraklitejskie nie mówi do nas, nie powierza nam swych skarbów oddanych w aporiach przez wędrownych filozofów.
Mają zdarte sandały i łysiejące głowy Przypominają owady, których się boimy, bo według Prognozy wkrótce zawładną światem.
Naturalnie, to nie jest nasz świat ale i nie ich .
Nie wiemy dokąd prowadzą drogi strumieni, gdzie przetną się z ludzkimi, gdzie wzejdą przypadkowe siedliska i którędy pójdą karawany przenoszące nadmiar cierpliwości
3
Natura uzewnętrznia swoje przeciwieństwa. Daje nam Biblię i Koran i tysiące ksiąg spisanych niedokładną ręką . Wymusza na nas przypowieści , moralitety, a sama pozostaje baśnią własnych ogrodów.
Śluz przykryty płytką , Pancerz i galaretka, żel ciągle używany przez wilgoć. Ciężar ,który nas zgina, a jemu służył za schronienie. Dom wędrowny, cierpliwy.
Patrzę jak opustoszał i nawet nie potrafię odszukać adresu właściciela .Może odszedł ? Ogarnia mnie lęk jak w obliczu wspaniałych grobowców
Zapewne są już puste, ograbione. Nie słuchają szemrzących wód, ceramika odpada z nich a ślady zniczy przywodzą tylko wspomnienie pamięci .
Po ten jakoś nie sięgnie nikt . Chyba, że ,kazuar, który uciekł z zoo rozwali dawną siedzibę ślimaka.Czy żyje ? Dość pytań ! Głupio ,w swoim języku, pytać o ślad lotki ciśnięty gdzieś przez Tajemnicę.